wtorek, 20 listopada 2012

Siedem.

     Obudziła się w, o dziwo, całkiem dobrym humorze, co nie zmieniało faktu, że matka nie odzywała się do niej odkąd ją w niezbyt kulturalny sposób wyrzuciła z pokoju; ojciec z reguły mało mówił, więc nikt nie odczuł żadnej znaczącej różnicy, a Artur? Artur delikatnie rzecz ujmując po prostu jej nienawidził. Przyjaciół nie miała, więc jedyną osobą, która ze nią rozmawiała był Alec, który był tak zacofany i emocjonalnie, i elektronicznie, że nie posiadała żadnej formy kontaktu z nim. Musiała po prostu czekać cierpliwie, aż zachce mu się ją odwiedzić.
      Czekanie znudziło jej się po około dziesięciu minutach, więc włączyła radio i wskoczyła w strój do ćwiczeń. Rozciąganie od lat pomagało jej uciec od problemów. Żyła wtedy we własnym świecie, w którym istniała tylko ona i gimnastyka, która po jakimś czasie stała się dla niej po prostu miła formą spędzania czasu i po części przyzwyczajeniem. Spróbowała zrobić szpagat, ale jedyne co udało jej się zrobić to przewrócenie się na ziemię podczas ponownego zakładania buta. Spróbowała ponownie tej figury, a kiedy po wielu niefortunnych próbach udało jej się, schyliła się do prawej nogi. Poczuła ciągnący się ból w pachwinie i usiadła po turecku, co było zdecydowanie lepsze dla mięśni po tak długiej przerwie. Położyła dłonie na kolanach i wpatrywała się w kalendarz na ścianie, modląc o przyjście Aleca. Po chwili usłyszała ciche skrzypnięcie drzwi i męski głos Aleca:
- Mam ochotę ściągnąć z ciebie ten strój. - Wstała uśmiechnięta z podłogi i podeszła do Aleca, delikatnie muskając jego usta na przywitanie.
- To dlaczego tego nie zrobisz? - Szepnęła mu na ucho, a Alec uśmiechnął się i pocałował ją w nos, podchodząc do laptopa, którego otworzył jednym, zgrabnym ruchem.
- Zmieniłaś hasło. - Zaśmiał się Alec i zamknął delikatnie laptopa. - Artur się odzywał?
- Nie, nadal jest wielce obrażony.
- Czyli norma w jego świecie. - Mruknął Alec i spojrzał się na miejsce, gdzie niedawno znajdowała się wielka dziura zrobiona przez jego pięść.
- Kalendarz? Naprawdę? - Spytał kpiąco i z powrotem spojrzał na Jaye. - A z drugiej strony może lusterko? - Dziewczyna zaczerwieniła się lekko i spytała nieco ściszonym głosem:
- Może miałam to zatynkować? - Poprawiła kalendarz, który lekko przechylił się w lewo.
- Możemy zrobić remont. - Zaproponował Alec i zebrał wszystkie papierki z biurka, które gromadziły się tam dobre kilka miesięcy. Przebrała się w zwiewną sukienkę w kwiaty i chwyciła rulonik pieniędzy ze skarbonki, które zarobiła jako kelnerka w zeszłe wakacje. Schowała pieniądze do portfela i ruszyła za Alecem, który właśnie wychodził z mieszkania.
     Po dwudziestu minutach drogi byli już pod sklepem budowlanym. Alec zaproponował, że ze względu na to, iż to on rozwalił ścianę sam zapłaci za wyrządzoną szkodę. Było to dziewczynie na rękę, zważając na fakt, ze jej budżet pieniężny był dosyć ograniczony. Ruszyła w stronę regałów z farbami, pchając przed sobą wielki wózek. Kiedy zastanawiała się między kawową a szkarłatną farbą w wózku wylądowało mnóstwo wałków, łopatek, szpachli, i innych niepotrzebnych dupereli, które jak uznał Alec są koniecznie potrzebne do remontu. Dziewczyna uznała, ze Alec nie może sam za to wszystko zapłacić, więc oddzieliła rzeczy potrzebne od tych mniej potrzebnych i powiedziała:
- Miałeś wziąć tylko rzeczy do naprawienia ściany. - Alec uśmiechnął się szeroko.
- Kiedy zobaczyłem wałki uznałem, ze też się przydadzą, więc je wziąłem. Z resztą... - zrobił pauzę i spojrzał się na wałki - Są ładne.- Dziewczyna spojrzała się zła na blondyna i spytała:
- Kawowa czy szkarłatna?
- Zielona. - Mruknął, nie przestając się uśmiechać.
- Gdzie w moim pytaniu usłyszałeś zielony!?
- Trzeba czytać między słowami! - Powiedział zadowolony z siebie Alec i dopowiedział - Z resztą zielony jest najładniejszy z tych wszystkich farb.
- Masz prawie tysiąc farb do wyboru, a ty bierzesz PO PROSTU ZIELONY?! - Westchnęła żałośnie i sięgnęła po seledynową i szafranową farbę. Bez słowa skierowała się w stronę lamp i wykładzin. Przyglądała się dłuższą chwilę małym, dużym, okrągłym, prostokątnym i kwadratowym dywanikom, aż w końcu sięgnęła  po żółty, okrągły dywanik. Wybrała jeszcze lampę z wiszącymi kryształkami, a po drodze zabrała kilka kolorowych pudełek oraz kosz w kształcie żaby. Wrzuciła to wszystko do wózka i gotowa do wyjścia kiwnęła ręką na Aleca, ale ten zignorował ją i ruszył w przeciwną stronę. Przepchała się z wózkiem między ludźmi i podeszła do Aleca, mówiąc:
- Jak na ciebie kiwam to znaczy, ze masz podejść.
- Nie, jak na mnie kiwasz to znaczy, ze jesteś niewychowana
- Dupek. - Mruknęła i przepychając się z powrotem ruszyła w stronę jednej z dwóch czynnych kas, przy której siedziała drobna brunetka o zielonych oczach. Wystawiła wszystko, co moje na taśmę, a resztę zawartości razem z wózkiem zostawiła przed kasą, oznajmiając ekspedientce, ze to tamtego blondyna, który kręci się jak dziecko między regałami.
- To twój chłopak? - Jaye wybuchnęła niepohamowanym śmiechem i zaprzeczyła kiwając głową na boki.
- Podobasz mu się. Cały czas się tu patrzy.
- Wydaje się pani. - Powiedziała najgrzeczniej jak potrafiła do dziewczyny, która nie była wiele starsza ode niej.  Spojrzała się na Aleca, który bawił się mydelniczkami i uśmiechnęła się lekko. Zapłaciła za zakupy i chwyciła trzy wielkie torby, kierując się w stronę wyjścia. Podeszła do srebrnego mercedesa Aleca i uświadomiła sobie, ze została na lodzie bez kluczyków do auta.
- Idiotka. - Mruknęła pod nosem i położyła torby na ziemi, rozkładając przy tym żółty dywanik na miejscu parkingowym.
      Po około godzinie niespodziewanie zjawił się zadowolony z siebie Alec z pięcioma wypchanymi po brzegi torbami.
- Nienawidzę cię. - Powiedziała Jaye i wrzuciła swoje rzeczy do bagażnika. Usiadła na miejscu pasażera i obserwowała jak Alec ślimaczymi ruchami wpakowuje rzeczy do auta. Kiedy w końcu skończył było jej tak duszno, że umierała z pragnienia.
- Jeszcze wolniej mogłeś to robić. - Syknęła w jego stronę, wachlując się jakąś gazetą. Nagle Alec wyrwał jej z rąk prowizoryczny wachlarz i krzyknął:
- Czy ty wiesz, ze to jest pierwsze wydanie Motorworld ?!
- Zwykła gazetka. - Mruknęła niezadowolona z faktu, że  Alec zabrał jej jedyną rzecz, którą można było machać.
- Warta 350 euro! - Krzyknął zirytowany Alec, jakby to była wina dziewczyny, ze nie wiedziała, ze takie gazety w ogóle istnieją. Alec schował gazetę do schowka i nie odezwał się już ani jednym słowem do końca drogi.

     Kiedy Alec przenosił cały sprzęt do sypialni, dziewczyna poszła do kuchni, żeby zrobić coś do jedzenia, ale gdy otworzyła lodówkę nie znalazła w niej nic ciekawego oprócz sera, oliwek i kilku owoców. Wzięła biały ser i oliwki, które nabiła na wykałaczki, które jakimś cudem znalazły się w szufladzie. Wsadziła owoce do miski, a wykałaczki wyłożyła na talerz i zaniosła do pokoju, który był już totalnie zagracony, a Alec (bez koszulki) krzątał się już po pokoju. Jego długie spodnie dżinsowe zamieniły się w krótkie szorty, które odsłaniały umięśnione łydki. Położyła tackę na biurku i powiedziała Alecowi, ze idzie się ogarnąć do łazienki. Zanim jednak ruszyła do toalety sięgnęła po różowy opadający na ramię sweterek i krótkie dżinsowe spodenki z motywem amerykańskiej flagi, które dostała od braci na 18 urodziny.
    Myśl, że już nigdy więcej nie usłyszy " wyglądasz jak troll" od Adama ani słodkiego "wyglądasz cudownie" Damiena, kiedy chciał pożyczyć pieniądze, napawała ją łzami. Zaśmiała się pod nosem i otarła łzy, które nagle pojawiły się na jej policzkach. Obmyła twarz zimną wodą i spojrzała w lustro. Jej długie do pasa włosy niesfornie układały się na ciele. Zapuszczała je od siedmiu lat, kiedy jako mała dziewczynka usłyszała, ze ludziom podobają się długie blond włosy. Teraz tylko przypominały jej o Damienie, który lubił się nimi bawić. Sięgnęła do apteczki i wyjęła z niej nożyczki. Chwyciła jedno długie pasmo i przykładając nożyczki na wysokość ramion, zamknęła oczy i zacisnęła szczękę, mocnym ruchem obcinając 3\4 włosów. Spojrzała załzawionymi oczami na włosy znajdujące się w dłoni i cicho zaszlochała. Nie było jej żal włosów, bo one bardziej przeszkadzały niż ładnie wyglądały. Tęskniła za braćmi. Nie spodziewała się, że można aż tak bardzo cierpieć z tęsknoty. Do tej pory nie myślała o nich zbyt często i dopiero teraz uświadomiła sobie, że nigdy więcej ich nie zobaczy. Nigdy więcej złowrogo nie spojrzy w ich oczy i nigdy nie zobaczy ich triumfujących uśmiechów. Nie będzie mogła powiedzieć o sobie "starsza siostra", nie będzie miała komu rozkazywać ani z kim się śmiać. Została sama, a nikt nie może zastąpić Damiena i Adama. Nie chciała, żeby ktoś ich zastępował...
     Spojrzała w lustro i obcięła włosy do końca, czego efektem zostały nastroszone, krótkie do ramion włosy, które lekko odstawały z tyłu głowy. Wrzuciła włosy do kosza i wyszła z łazienki. Alec uśmiechnął się na mój widok i bez zbędnych pytań podał mi wałek. Ze względu na to, ze ściany pokoju były kremowe, Alec uznał, że można od razu malować.
- Bardzo ładnie wyglądasz. - Powiedział nieco speszony Alec i wziął się za malowanie ściany.
- Czemu na mnie nie poczekałeś? - Spytała z wyrzutem i zanurzyła wałek w wiadrze z farbą, zaczynając malować wschodnią ścianę.
- Wszystkie ofiary Erica mają zielone oczy? - Spytała, panując nad obrzydzeniem w stronę tego potwora. Nie znała go, ale nienawidziła go w całej okazałości. W jego osobie nie widziała żadnej pozytywnej cechy.
- Nie wiem dokładnie, ale chyba chodzi o dziewczynę. - Dziewczyna spojrzała znudzona na Aleca i zaśmiała się ironicznie w duchu. Kobieta - stworzenie wszelkiego zła świata. Puszka Pandory - dlaczego nie zniósł jej na ziemię mężczyzna? Dlaczego to kobieta sięgnęła po owoc w raju? Kobiety powodem wypadków, bójek i całego zła świata.
- Nieszczęśliwie się zakochał? Biedny.. - Syknęła sarkastycznie, a Alec spojrzał się na nią i powiedział:
- To była chyba jego siostra. - Dziewczyna stanęła jak wryta, jakby brakło jej słów. Jedyne co potrafiła wypowiedzieć to:
- Zakochał się we własnej siostrze?! - Stała zszokowana,  a Alec zacisnął usta w cienką kreskę.




5 komentarzy:

  1. czytalas 50 shades of Grey?

    OdpowiedzUsuń
  2. czemu to jest takie cudowne, że mam ochotę tylko to czytać i czytać?
    jesteś wstrętna! a tak serio to Cię kocham i chcę kolejny! x /claudss

    OdpowiedzUsuń
  3. NIE ZAWIESZA BO ZABIJĘ! serio mówię.... KOCHAM CIĘ I BLOGA.... JEST TAK SAMO ZAJEBISTY JAK WŁAŚCICIELKA LOVE ~Camille

    OdpowiedzUsuń
  4. Ani mi się waż zawieszać! Jeżeli to zrobisz to się załamię. Uwielbiam twój blog. Nie zawieszaj, ludzie to idioci. Serio. Czytają i nie komentują, ja zawsze to robię, bo wiem jak to motywuję, wiem po części co czujesz. Proszę cię, nie poddawaj się. <3
    Chyba powiedział odrobinkę za dużo... xd Cóż, jak ją kocha to nie powinien mieć przednią sekretów. Niech jej wszystko powie i będzie prościej. Czekam na kolejny. Jeszcze raz proszę, nie zawieszaj, uwielbiam cię. ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie możesz zawiesić bloga;) Bo co ja będę do cholery czytać? Fantastyczny rozdział czekam na równie fenomenalny jak ten albo w twoim przypadku na kolejny lepszy od drugiego, co nie oznacza ze poprzedni jest gorszy ;) Wszystko co piszesz jest niesamowite:) Więc czekam z niecierpliwością na następny:***** A i nie waż się już nigdy więcej myśleć o zawieszeniu bloga, a co gorsza o tym pisać. Nie możesz i koniec kropka;* za bardzo Cię kochamy żeby ci na to pozwolić ;*

    OdpowiedzUsuń