piątek, 26 października 2012

Cztery.

    - Wcale nie. Wcale nie. - Przedrzeźniała Aleca, kierując się w stronę wielkiego, diabelskiego koła. Kiedy już miała wciskać bordowy guzik, odwróciła się na moment, żeby zobaczyć, gdzie tak naprawdę jest, ale nic  nie przychodziło jej do głowy. Żadne konkretne miejsce, które mogłoby się z czymś kojarzyć. Żadne wspomnienie, żadna myśl. Totalna pustka w głowie. Kiedy wpatrywała się w stoiska, zobaczyła, że przy jednym stoi Alec i opiera się o wielkie drzewo. Trzymał ręce w kieszeniach i miał irytująco seksowny wzrok. Chłopak, który byłby spełnieniem marzeniem każdej dziewczyny wpatrywał się w Jaye z uśmiechem na twarzy. Gdyby nie fakt, że Alec był kompletnie obcy dla dziewczyny i ją denerwował, mógłby się wydawać miły i atrakcyjny.
- Przycisk. - Otrząsnęła się i mocno wcisnęła guzik.
      Otworzyła oczy i ujrzała Artura, który właśnie pakował ją do szkoły. Przetarła delikatnie oczy i jedyne, co zdołała powiedzieć to krótkie:
- Muszę siku.

      Jaye rzuciła się na Eleanor w tym samy momencie, w którym ona zamykała swoją szafkę. Od dziecka uczono ją, że nie można skakać przeciwnikowi na plecy, bo jest to wtedy niesprawiedliwa walka, ale mało ją ta zasada obchodziła w momencie zaczęcia kłótni. Rzuciła jej ciałem o ziemię z niewyobrażalną siłą, która nagle w nią wstąpiła. Być może rozwaliłaby jej głowę, gdyby się za  nią nie chwyciła, ale przygwoździła jej ręce kolanami, żeby nie mogła uciec.
- Nigdy więcej nie nazwiesz mojej babci starą wiedźmą! - Krzyknęła i uderzyła ją pięścią w twarz. Usłyszała pęknięcie kości, a następnie prysnął na nią spory strumień krwi. Spojrzała na swoją białą bluzkę, która teraz była cała obryzgana czerwoną cieczą i wściekła rzuciła się z pięściami na Eleanor.
- Przepraszam, Jaye. - Blondynka zeszła z dziewczyny, w momencie, w którym wyrywała się, aby pobiec prosto do toalety, trzymając się za nos.  Po chwili podbiegł do Jaye Artur i powiedział:
- Myślałem, że nienawidzimy twojej babci.
- Tak, ale to nie zmienia faktu, że należy do rodziny. - Strzepnęła jego rękę z ramienia i ruszyła w stronę stołówki, chwytając po drodze swoją torbę.

     Wróciła do domu przed osiemnastą, więc szybko się ogarnęła i założyła dres. Włączyła soundtrack Grease i zaczęła śpiewać pod nosem. Od dziecka uwielbiała ten musical, więc znała wszystkie teksty piosenek na pamięć. Nagle usłyszała cichy śmiech i odwróciła się z wycelowaną suszarką. Naprzeciw niej stanął uśmiechnięty Alec, który od razu położył się na łóżku.
- Naprawdę? Chciałaś bronić się suszarką? - Zadrwił blondyn i rozłożył się na pościeli. Jego marchewkowy podkoszulek opinał ramiona, a czarne szorty w całej okazałości ukazywały umięśnione nogi.
- Nie gap się tak. - Powiedział z uśmiechem na twarzy i zarzucił włosy na bok. Jego włosy w świetle padającym przez jedno, duże okno w pokoju Jaye miały kolor złocisty, a jego oczy były granatowe, a ie czarne.
     Dziewczyna odwróciła się w stronę lustra i zaczęła nucić pod nosem You're the only that i want. Jaye udawała, ze wcale a wcale nie czuje na sobie wzroku blondyna, ale po chwili stało się to uprzykrzające. Nie powiedziała jednak nic, bo bała się, ze może się wygłupić, bo Alec wcale nie wpatrywał się w nią.
- Masz ładne włosy. - Usłyszała jego głos i zaśmiała się głośno.
- Nie gap się tak. - Powiedziała i zamknęła za sobą drzwi łazienki.

     Wyszła z toalety uczesana w wysokiego kucyka i uśmiechnęła się do Aleca, który siedział przy laptopie.
- Skąd znałeś hasło?! - Krzyknęła oburzona, a Alec uśmiechnął się drwiąco i powiedział:
- No wiesz, twoje imię to nie jest zbyt skomplikowana blokada. - Dziewczyna prychnęła i w duchu obiecała sobie, że  w najbliższym czasie zmieni hasło na coś bardziej skomplikowanego. Nie chce przecież, żeby każdy przystojny i bystry chłopak miał łatwe wejście do jej komputera. Żadna dziewczyna tego nie chciała. Nie wiadomo co każdy trzyma w swoim komputerze...
- Słyszałem o twojej dzisiejszej bójce. - Mruknął i wyłączył laptopa, obracając się na obrotowym krześle. Zatrzymał się na wprost dziewczyny i z uśmiechem na twarzy, powiedział:
- Złamałaś jej nos, musisz mieć niezły cios. - Dziewczyna odtańczyła w duchu taniec zwycięstwa i pogratulowałam sobie 5 lat treningów boksu. Wzięła książkę do ręki i zaczęła czytać, ale nie potrafiła się skupić na literkach, które według niej nie układały się w żadną logiczną całość.
- A, więc teraz nie będziesz na mnie patrzyła? - Spytał Alec i usiadł koło niej na łóżku. Osłupiała z wrażenia, ze taki arogancki i bezczelny chłopak może mieć uczucia. To znaczy, wiedziała, ze je ma, bo każdy człowiek je posiada, ale nie sądziła, że może być czuły albo coś w ten deseń.
- Ha! Podobam ci się! - Krzyknął zadowolony z siebie Alec. No i czar prysł skarciła go wzrokiem i powiedziała:
- Tępak. - Alec zaśmiał się pod nosem i położył się wygodniej obok blondynki.
- Tylko na tyle cię stać? Wiem, ze masz w zanadrzu jeszcze kilka określeń. masz 20 sekund. - Dziewczyna spojrzała się na niego jak na idiotę i zaczęła mówić:
- Piękniś, narcyz, wygodnicki i wszędobylski ponurak, który uważa się za Boga...
- Hej! - Przerwał jej nieco urażony chłopak, który wydawał się nieco zszokowany faktem, że dziewczyna naprawdę miała zamiar przez najbliższe dwadzieścia sekund go obrażać.
- Mam jeszcze 15 sekund. - Powiedziała i zaczęła wymieniać dalej:
- Arogant, chamidło, prostak, osioł, gałgan, kutafon, chwalipięta, przylepa, tuman, tupeciarz.
- KONIEC! - Krzyknął Alec, a dziewczyna sarkastycznie mruknęła:
- Nie spodziewałeś się, ze blondynka może mieć taki zasób słów? - Alec zaczerwienił się, a Jaye odłożyła książkę i położyła się plecami do niego. Po chwili odpłynęła, nawet nie zdając sobie sprawy z tego, ze została opatulona przez Aleca.

- Nie możesz się w niej zakochać! - Usłyszała donośny krzyk Erica i głośny trzask. - To jest nasza ofiara, Alec. - żałosny głos Erica potrafił wzbudzić żal i współczucie w innym człowieku, ale wystarczyło, zrobić coś nie po jego myśli i objawiała się jego prawdziwa natura.

Przebudziła się gwałtownie i ujrzała pusty pokój. Spojrzała za okno - było już jasno, a więc Jaye domyśliła się, że niedługo przyjdzie Artur i po raz ostatni wspólnie skierują się w stronę liceum. Zadzwonił budzik, więc szybko wcisnęła odpowiedni guzik i ruszyłam w stronę łazienki. Spojrzała w lustro, na którym przylepiona była karteczka z napisem:

Miło było słyszeć swoje imię od śpiącej osoby :)

Zawstydziła się i wyrzuciła kartkę do śmietnika. Uczesała się w wysokiego kucyka i założyła letnią sukienkę i czarne, zakryte buty na koturnie. Wyszła z toalety w tym samym momencie, kiedy do jej pokoju wchodził Artur w białej koszuli, zapinanym sweterku indygo oraz w spodnie od garnituru. Chwyciła czarną torebkę i razem z Arturem ruszyli do szkoły po odbiór dyplomów. 

-Nareszcie koniec! - Krzyknęła, a Artur głośno się zaśmiał. Odebrała dyplom i zostawiła za sobą cała przeszłość. Zaczynała nowe życie z cudowną osobą u boku. W sumie pewnego dnia mogłaby zatęsknić za murami tej szkoły, ale na tę chwilę czuła jedynie ulgę, że nareszcie wszystko się skończyło. Mogła cieszyć się wakacjami dopóty nie znajdzie kolejnej zawieszki - jeżeli takowa jest. W ostatnim czasie nie dostawała żadnych dreszczy ani innych ataków, więc miała nadzieję, że nie powrócą.
     Po dziesięciu minutach spaceru doszli pod dom dziewczyny i pożegnała się ze swoim chłopakiem. Oczywiście nie było nikogo w domu, więc puściła głośno muzykę i rzuciła się na łóżko, żeby trochę odpocząć przed imprezą na plaży. Usłyszała skrzypienie drzwi i czyjeś kroki. Jaye zawsze miała cichą nadzieję, że złodziej po prostu wejdzie, zabierze co jest cenne i wyjdzie, nie zabierając jej kosmetyków. Nie miała ochoty reagować, bo mogłoby się to źle skończyć, ktoś jednak miał dziwne poczucie humoru i z głośnym krzykiem rzucił się na łóżko, z którego natychmiast wyskoczyła. Kiedy spojrzała po raz drugi ujrzała roześmianego Aleca.
- Znowu ty. - Mruknęła i westchnęła głośno na znak dezaprobaty jego niespodziewanej wizyty. Alec uśmiechnął się szeroko i po chwili zmarszczył czoło. Podszedł do niej i przyblokował przy ścianie.
- Dlaczego się mnie boisz? - Szepnął i pogłaskał Jaye po policzku. 
- Nie boję się... Ciebie. - Odpowiedziała, choć czuła coś kompletnie innego. 
- To dlaczego trzęsą ci się ręce? - Spytał głośniej i wrócił na łóżko. Spojrzała na niego i poczuła jak fala gorąca zalewa jej ciało. Miała przeogromną ochotę położyć się obok niego i zasnąć w jego umięśnionych ramionach, ale dobrze wiedziała, że nie jest to możliwe, a na pewno nie teraz, gdy jest po prostu szczęśliwa z Arturem, a Alec wydawał jej się trochę przerażający i niebezpieczny zarazem.
- Dobra, twój wzrok robi się nieco przerażający. - Powiedział Alec i spojrzał na blondynkę tymi swoimi czarnymi oczami, które teraz wydawały się nieco granatowe. Kiedy blondyn spostrzegł, ze dziewczyna przygląda się jego oczom, zamknął je i głęboko odetchnął kilka razy. Jego oczy zrobiły się na powrót czarne jak dwa kawałki węgla. 
- Gdzie się wybierasz? - Spytał, kiedy Jaye wyjmowała z szafki turkusowy strój kąpielowy.
- Nigdy nie byłeś na plaży, żeby się poopalać? - Alec wydawał się nieco speszony pytaniem, na co wskazywały jego lekko zaróżowione policzki.
- Nigdy nie byłeś na plaży!! - Krzyknęła zaskoczona, na co Alec odburknął:
- Byłem.... Z resztą, co w tym wielkiego?! 
- Co wielkiego!? - Spytała oburzona i dopowiedziała - To, że Lazurowe Wybrzeże to najpiękniejsze miejsce na świecie! I ty musisz tam ze mną iść! - Alec zaśmiał się, widząc entuzjazm nabuzowanej pozytywną energią blondynki, a dziewczyna pobiegła do łazienki, żeby się przebrać, ale kiedy założyła strój uświadomiła sobie, że zapomniała wziąć sukienkę. Wyszła, więc w samym stroju i kiedy spojrzała na Aleca, ten zarumienił się i zakrył swoje krocze poduszką. Zaśmiała się i założyła na siebie sukienkę, mówiąc:
- Jeśli już przestałeś się umm... wstydzić to przydaj się na coś i zapnij mi zamek. - Alec wstał z zaścielonego łóżka, strzepując niewidzialny kurz ze swoich spodni i zapiął zamek od sukienki lekko dotykając dłońmi nagich łopatek dziewczyny, którą przeszedł dreszcz, za co natychmiast skarciła się w duchu. nie mogła przecież dopuścić, żeby każdy dotyk obcego dla niej chłopaka wywoływał u niej takie emocje i zachowanie. Jego zimne dłonie delikatnie przejechały po talii Jaye i opadły wzdłuż jego tułowia. Uśmiechnęła się lekko i wykorzystując moment nieuwagi, spytała:
- Dlaczego Eric wybiera sobie ofiary i dlaczego nią jestem? - Alec spojrzał na dziewczynę bardzo uważnie, jakby badając, czy da radę przyjąć do siebie prawdę i powiedział:
- Eric raz do roku losuje imię i państwo. To jego ofiara, ale jedynym haczykiem jest to, że ofiarą zawsze jest kobieta z zielonymi oczami. Więcej nie wiem, przykro mi. - Powiedział i wzruszył lekko ramionami.
- A mógłbyś się dowiedzieć? - Spytała, zapinając łańcuszek na szyi. Alec przejął pałeczkę i jednym zgrabnym ruchem zawiesił jej łańcuszek na szyi.
- Nie, nie mogę.
- No, nic. - Westchnęła żałośnie i nagle krzyknęła:
- Idziemy na plażę!!




4 komentarze:

  1. Po prostu bark słów na opisnie tego jakie to jest!;)Jesteś cudowna, przecudownie piszesz. Nie mogę sie doczekac nastepnego rozdziału ;)Z niecierpliwościa czekałam na ten i sie doczekałam jestem pod wielkiem wrażeniem tego co napisałas;) Twoje opowiadanie pfu.. przepraszam pomyłaka. TWOJA NOWO POWSTAJĄCA KSIAŻKA jest najlepsza ze wszystkich ksiażek fantasy jakie kiedykolwiek czytałam;*(a uwierz mi ze ich duzo przeczytałam);) A wiec czekam na kolejny równie nie do opisania ciag dalszy przygód Jaye;: który mam nadzieje że niedługo się pojawi;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz co ci powiem? Teraz, właśnie w tym momencie zakochałam się na dobre w twoim opowiadaniu i chciałabym więcej i więcej. Mam taki dziwny okres... Coraz bardziej zakochuję się w fantasy i jestem ci wdzięczna, że publikujesz swoje opowiadanie w sieci. bez tego było by beznadziejnie. <3
    Jaram się Alecem, mimo że go nie znam i jest wymyślony. Bardzo mi kogoś przypomina, haha. :)
    Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten znany Anonim ;) Od paru dni zmieniło się co we mnie i to przez Ciebie, ja tu nie chce jakiejś zmyślanej historyjki wymyślać, piszę to co mam na myśli i w sercu.. chodzi mi tu o same pozytywy i to takie duże, czytając te wszystkie opowiadania, niekiedy komentarze, jak na co dzień noo prawie na co dzien i także tutaj poznaje Cię, pozwole powiedziec- Twoj charakter , Pozwole sobie powiedziec ze nawet niekiedy zaczynam tęsknić, takie mam wrazenie, taki brak, taka pustka ;o, ciągle tutaj mowie o Tobie. Czytając to też zaczołem się jarać tym wszystkim, przede wszystkim Twoja osobowoscia ! Nie ma ludzi idealnych, lecz za wszystko zawsze "facet" chce być idealem dla niej. Może pomyslisz sobie że to jest głupie, ale co ja sam siebie oklamywać?! mowie jak jest i co czuje, chce tylko odwzajemnienia z Twojej strony, a jak to możliwe to także szczerej prawdy ;) Nie mowie ze jesteś ideałem ale WYJATKOWA dla mnie. . ;) Przepraszam ze to tak publicznie tutaj.. , myślę że po chwili domyślisz sie kim jestem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten znany Anonim ;) Aa bo bym zapomniał, nie jestem człekiem co potrafi tylko pisać, potrafię też i nie wstydzę o tym rozmawiać, Good night ! ;3

    OdpowiedzUsuń